Obcinamy Długie włosy.

Historia Moniki - opisana przez Karolinę.

Zawsze miałam długie włosy. Ale nie jakieś przesadnie długie. Z reguły sięgały za łopatki. Czasem jak mnie naszło to skracałam za ramiona, ale potem zapuszczałam z powrotem. Jednak nie powiem, żeby wszyscy się nimi zachwycali. Brat jęczał za każdym razem kiedy wchodził do łazienki i znajdywał włosy na swoim ręczniku czy szczoteczce. Mama pokazywała mi, jakie to modne są aktualnie fryzurki, sugerując skrócenie włosów do jakiejś cywilizowanej długości, jak mówił tata. Ja, w każdym razie, lubiłam te moje długaśne kłaczki i ani myślałam cokolwiek z nimi robić. Fakt, były trochę zniszczone na końcach, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że jak zaczęłam zapuszczać, to postanowiłam, że nie odwiedzę przez ten czas ani razu fryzjera. Oni (albo one, bez znaczenia niestety…) chyba zupełnie nie rozumieją, co to znaczy zapuszczanie. Jak mocno bym nie prosiła, „tylko same końcóweczki, bo zapuszczam, bardzo proszę”, zawsze opierniczą tyle ile udało się właśnie uhodować;/ No ale do rzeczy. Osiągnęłam w końcu z powrotem długość za łopatki. Jednak nie osiągnęłam jednego efektu na którym mi chyba najbardziej zależało-mało kto zwracał uwagę na moje włosy. Znieczulica po prostu. Teraz już wiem, że nie wystarczy mieć długie i gęste, ale trzeba mieć jednocześnie zadbane i zdrowe włosy. Jednak już za późno na przemyślenia, bo je obcięłam. Zaczęło się od tego, że koleżanka chciała się ostrzyc. Umówiłyśmy się że pójdziemy do salonu razem. Ja miałam jej doradzić w razie wątpliwości. Fryzjerka najpierw dość długo rozmawiała z moją kumpelą, jak chce się ostrzyc. To mi się spodobało-mnie fryzjerki pytały o cokolwiek z reguły dopiero podczas strzyżenia i często już było za późno. Fryzjerka nie ścięła dużo z długości, tak jak prosiła moja koleżanka. To też mi się spodobało. Żałowałam, że nie trafiłam do niej wcześniej. Obcięła moją koleżankę bardzo fajnie. Najpierw podcięła odrobinę zniszczone końcówki, a potem całość dosyć mocno wycieniowała. Włosy nadal pozostały dość długie(do ramion) a zyskały dużo na objętości. Kiedy skończyła, byłam pod wrażeniem. Spojrzałam na moje zniszczone kłaczki i pomyślałam, że może skorzystam z okazji i też podetnę włosy-nabrałam zaufania do tej fryzjerki. Usiadłam na fotelu i fryzjerka zabrała się do pracy. Owinęła mnie pelerynką i rozczesała włosy. Kiedy zobaczyła końcówki mocno się skrzywiła. „Ojejku! Przecież tu trzeba ściąć przynajmniej z 10 centymetrów! Kiedy ty je ostatni raz podcinałaś?!”-zapytała. Z niewyraźnym uśmieszkiem przyznałam że dawno temu. Widząc moją przestraszoną minę zapytała czy może obciąć tyle ile naprawdę potrzeba. Od razu ostrzegła że w przeciwnym razie nadal będą się rozdwajać. Zacisnęłam zęby i zgodziłam się. Fryzjerka powiedziała że to dobra decyzja i usłyszałam chrzęst nożyczek. Kiedy spojrzałam na leżące na podłodze włosy, łzy stanęły mi w oczach-tyle zapuszczania na marne. „Wiesz, nie radziłabym ci hodować zbyt długich włosów. Masz je bardzo delikatne i będą się mocno męczyć”-poradziła fryzjerka widząc moją minę i zdjęła pelerynkę. Moje włosy były krótsze, jednak wyglądały o niebo lepiej. Obcięte po prostu na równo, ale nareszcie zdrowe. Nawet się ucieszyłam i w duchu przyznałam fryzjerce rację. Wstałam, podziękowałam i już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam plakat na ścianie salonu. Modelka miała tam słodkiego boba;)) Ale nie takiego tradycyjnego, czy a’la Viki Beckham. Ten był tak fajnie wystrzępiony, wycieniowany czy wystopniowany, nie wiem, boski w każdym razie. „Jak pani myśli-pasowałaby mi taka fryzurka?”-zapytałam zauroczona. Kiedy usłyszałam że powinno mi być dobrze, nie namyślałam się długo. Pomyślałam że raz kozie śmierć i usiadłam z powrotem na fotelu. Kaśka(kumpela) była w szoku. Fryzjerka tylko się uśmiechnęła i owinęła mnie pelerynką. Następnie wzięła do ręki nożyczki i pasmo po paśmie obcięła moje włosy z długości. Jeszcze tylko strzyżenie i koniec. Pierwsze wrażenia? Lekko, zwiewnie, cudownie. Nie mogłam się na siebie napatrzeć;D Tylko kucyka brak… Przez pierwszy tydzień szukałam włosów na ramionach i plecach, ale ich już tam nie było;D Rodzice i brat byli w szoku, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ja też się już przyzwyczaiłam i jestem zadowolona z decyzji.


Zdjęcie nadesłane przez autorkę opowiadania. Przedstawia fryzurę po strzyżeniu, nie osobę o której jest opowiadanie.


Masz już dość swoich długich do pasa włosów. Jaką fryzurę wybierzaesz u fryzjera?
Na jeża. 36,36%
Pixie lub chłopczycz 27,27%
Bob 9,09%
Do ramion 18,18%
Do łopatek 9,09%
11 głosów łącznie


Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja